czwartek, 3 grudnia 2015

W błękitach

Długi naszyjnik w wielu odcieniach błękitu, jak dla mnie bardzo elegancki. Ma bardzo przyjemny ciężar dzięki ceramicznym różom. Do kompletu kończę właśnie grubą bransoletę. Zimowa, chłodna elegancja :)))


wtorek, 28 lipca 2015

Pawie pióro czy raczej indianin?

Przyznam, że często z zazdrością przeglądam koralikowe prace na moim ukochanym Pintereście i przypinam te najpiękniejsze z nadzieją, że może kiedyś zainspirują mnie do zrobienia podobnej. Właśnie to uczyniłam i muszę im podziękować (zwłaszcza ElenNoel ).
Tyle tylko, że mojemu pawiemu oczku bliżej do indianina:)



piątek, 24 lipca 2015

Mityczny ptak ale też demon.

Mój Feniks nie symbolizuje demona ale ciekawie jest o nim poczytać:)  https://pl.wikipedia.org/wiki/Feniks_(demon)
A tu Wikipedia rozpisuje się o tym płonącopiórym ptaku https://pl.wikipedia.org/wiki/Feniks
Przedstawiam Wam...............

czwartek, 4 czerwca 2015

Jedna kropla wody na Arrakis.

Tak mi się skojarzyło lużno:) "Diuna" oczywiście choć bardziej egzotyczna niż mój wytwór. Syntetyczne kocie oko z baaaardzo wodnym efektem. Posiada już właściciela.


Kolorowo...

Tęczowy naszyjnik, prosty geometryczny wzór a efekt bardzo ciekawy. Dobry pomysł na wykorzystanie resztek wszelakich koralików:)


Ciepła morska bryza, gorący piasek na plaży i tylko pirata brak!

Słońce grzeje coraz mocniej, lato za progiem więc i morze nam się marzy... Co jeśli nie może nad morze? Może założę taką właśnie biżuterię to i pirat się znajdzie:)


środa, 25 marca 2015

Wiosenna depresja dotyka również Kretkę.

Cóż tu rzec...
Niby wiosna, mówią. Niby ma być weselej na tym świecie... Jakoś mnie jeszcze żadna jaskółka nie wprawiła w dobry nastrój:/ (może to i dobrze:)))




niedziela, 15 lutego 2015

Czerwone i czarne

Ponadczasowe połączenie kolorów. Tym razem muszla "paua" w czerwieni w roli głównej z towarzystwem niezastąpionych koralików Toho. Fajny efekt dały matowe koraliki w kolorze "benzynki". Pozostałe koraliki to akrylowe kuleczki i jaspis kambaba.

czwartek, 1 stycznia 2015

Co tam skarby Smauga czyli jak Kretka chroni swoje złoto.

Miałam wielką nieprzyjemność iść we wtorek do kina, przez małe "k" na seans Hobbita (kino Helios Kalisz sala nr 1).
Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że wręcz nieprzyzwoicie i bezkrytycznie będę opowiadać o tym, że światy fantasy są cudowne, że można w nich odnaleźć i wiarę w ludzi, i uczucia, a nawet sposób na życie etc., etc. Niestety...
Nie dość, że sam finałowy zresztą odcinek mnie nie zachwycił, to stało sie coś, czego nie spodziewałabym sie w żadnym z najgorszych scenariuszy pechowego "piątku trzynastego".
Już podczas pierwszych kilku (pięciu) kroków po przekroczeniu biletera coś mnie tknęło (za dużo Kill Billa). Omal nie upadłam jak przytoczony przeze mnie Bill, na szczęście znalazłam swój fotel i pac, siadłam wygodnie z nadzieją, że za moment ten nieprzyjemny odór zniknie kiedy panowie technicy się zorientują i włączą jakiś nawiew. Z każdą chwilą na sali robił sie tłok, wchodzili młodzi i starzy (fajnie, że taki rozstrzał:)) z colą, popcornem i czymś tam jeszcze a każdy z nich wnosił jakiś kolejny zapch. Powietrze ciężkie, ja otępiała myślę nic, trzeba im dać trochę czasu (w moim umyśle powoli kończyła sie umiejętność normalnego odbierania bodźców), znikną reklamy panowie wpuszczą swieźe powietrze. Resztkami świadomości doświadczyłam, że powietrze wciąż gęstniało, wypełniało nie tylko salę kinową ale i mój umysł przepotwornym odorem, na domiar złego siedziało za mną grono trolli, gnolli czy też innych orków równie prostackich i niewychowanych jak ci z ekranu...
 Już chciałam zawyć z wśiekłości, wyjść i trzasnąć toporem biletera po łbie ( w końcu obcowałam z niewybrednym towarzystwem) kiedy dotarł do mnie zamysł geniuszu, czyli administratora kina Helios Amber w Kaliszu.
Odór wbijający mnie w siedzenie, "zamgliwiający" mój umysł, otępiający widownię miał swój cel. To nowoczene kino "real", miałam się poczuć jak towarzyszka krasnali, ich kompan, który przez całe trzy odcinki ani razu nie użył wody w celach higienicznych:)))
Ufff..,. Zagadka rozwiazana. Teraz wrócę do meritum sprawy.

Żaden smok Smaug tak się nie cieszy swoimi skarbami jak Kretka.

Wiwat Nowy Rok - czyli złoto przyjacielem kobiety.

Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich, w szczególności dla Was:)
Naszyjnik wykonany na zamówienie z koralików Toho hex, mają niesamowity blask zwłaszcza w tych lustrzanych wersjach. Nie wiem na ile odda to zdjęcie ale wierzcie, dla laika złoto w naszyjniku lśni jak prawdziwy kruszec.

Tak sobie myślę, że powinnam jednak zdradzić pewną tajemnicę tego blasku, a może i tej mojej umiejętności tworzenia różnych pięknych rzeczy, które podobają się kobietom. Nic by chyba z tego nie wyszło gdyby nie było JEJ...
Kretusia nadzoruje każdą moją pracę i gdyby nie jej krytyczne uwagi nic nie byłoby tym czym jest:)

Popełnione w starym roku.

Stary rok, stare złoto, stare upodobanie do agatu w pięknym odcieniu. Brązy, zieloności i ten miedziany blask... Jak zawsze zdjęcie mija się nieco z rzeczywistym widokiem ale naszyjnik, choć dość długi prezentuje się niezwykle elegancko i "bogato":)))